Kryzys w branży balustrad nierdzewnych

Kryzys w branży balustrad nierdzewnych

Przez ostatnie kilka miesięcy moja branża przeżywała prawdziwy kryzys. Do niedawna byłem jedynym tego typu sprzedawcą w okolicy, ostatnio jednak cała stolica zaczęła otwierać kolejne sklepy oferujące dokładnie to co ja.

Balustrady nierdzewne i handel

balustrady nierdzewne Było to nie tyle irytujące, ale i w pewnym momencie frustrujące – wciąż była cała masa produktów, których w całej Warszawie naprawdę ciężko było dostać, a ludzie zamiast otwierać coś co by to oferowało, uparli się na balustrady i inne elementy wykończenia domu. Co za ponury absurd – gdy nie było w ogóle takich sklepów, to nikt się nie palił by je otwierać. Gdy teraz z każdym tygodniem przybywało ich coraz więcej, to i więcej osób się budziło, że i oni powinni sprzedawać profesjonalnie wykonane balustrady nierdzewne z Warszawy, jakby nie można było handlować niczym innym. Miałem ogromne szczęście, że nie ograniczyłem się tylko do tego – w mojej ofercie były również daszki szklane, ozdoby do ogrodów, okna, cała masa rzeczy, które wciąż mogłem sprzedawać w normalnych cenach. Z cen balustrad nierdzewnych oczywiście musiałem zejść i to drastycznie. Nie było to wcale zadanie łatwe – w końcu przy sprzedaży powinienem jako sprzedawca uśmiechać się i udawać, że cieszę się z tego, że ktoś kupuje mój produkt. Rzeczywistość była odmienna – gdy sprzedawałem balustrady w tych wołających o pomstę do nieba dumpingowych cenach, w ogóle nie miałem powodów do radości. Wiedziałem, że ten stan nie będzie trwał wiecznie, ale z każdym dniem perspektywa końca takiego stanu się oddalała. Ludzie w dalszym ciągu otwierali kolejne sklepy z balustradami i nic nie wskazywało na to, by miało się to skończyć.

Musiałem wytrwać z tymi cenami przez ponad siedem miesięcy nim wszystko wróciło do normy. Był to prawdziwy koszmar, ale po czasie cieszę się, że w ogóle udało mi się to przetrwać.

Komentarze są wyłączone