Sport jest moją miłością od młodych lat. Właściwie można zaryzykować stwierdzenie, że urodziłem się sportowcem. Żadna dyscyplina sportu nie była i nie jest mi obca. Trudno było mi wybrać tą jedyną i w niej rozwijać się. Chciałem robić wszystko.

Jak wymyślałem eventy sportowe

Przysłowie powiada, aby nie brać wiele srok za ogon. Również w moim przypadku, pojawiały się uwagi abym zdecydował się na konkretną dyscyplinę sportową, a w najgorszym wypadku na jakiś wielobój. Trudno było to zrealizować, ponieważ każda nowa i stara forma sportu była dla mnie atrakcyjna. Każdy rodzaj ruchu, czy to w wodzie, na ziemi czy w powietrzu, nie był dla mnie problemem. Dzięki rodzicom ukończyłem szkołę sportową, a nawet zdobyłem kilkanaście medali z różnych dyscyplin, jednak wciąż byłem multiinstrumentalistą sportu. Ten brak zdecydowania, aby rozwijać karierę sportowca w jednej dziedzinie, zaowocował tym, że ukończyłem AWF i zostałem trenerem personalnym. Był i jest to bardzo miły okres w moim życiu. Moi klienci mają zawsze gotowy scenariusz ćwiczeń, odpowiedni do ich warunków i zainteresowań. Przy okazji mogę im towarzyszyć, w ich ulubionych zajęciach sportowych. Tak jak w przypadku klientki, która chciała popracować nad koordynacją ruchową i masą mięśniową, a przy tym trenowała szermierkę. Mogliśmy wspólnie po-sparować, co wpłynęło dobrze na naszą współpracę. Przełomem były eventy sportowe, a właściwie to ich organizacja. Tutaj mogłem wykazać się swoimi umiejętnościami z rożnych dziedzin. Głównym założeniem organizowanych eventów, była rywalizacja i integracja pracowników. Efekt ten, osiągnąłem poprzez mieszanie w jednym zadaniu, różnych aktywności sportowych.

Ta przygoda trwa do dziś. Rocznie organizuję około 30 dużych eventów, które słyną z różnorodności zastosowanych dyscyplin sportowych. Klienci są zadowoleni a ja cieszę się, że w końcu mogę wybierać to co lubię najbardziej, czyli wszystko po kawałku.